Babcie i ich sposoby na oszczędzanie pieniędzy
W dzisiejszych czasach oszczędzanie to prawdziwa sztuka. Reklamy krzyczą z każdej strony, aplikacje kuszą promocjami, a sklepowe półki aż się uginają od "niezbędnych okazji". Trudno się oprzeć co? A jednak kiedyś ludzie potrafili żyć skromniej i spokojniej. Bez stresu, długów oraz ciągłego "muszę mieć więcej".
Jak to robili? A no właśnie ... babcia by Ci to wytłumaczyła jednym zdaniem: "Nie trzeba mieć wszystkiego, żeby mieć wszystko". Babcie miały swój styl i swoje sposoby, dzięki którym zawsze coś się odłożyło. Czasem grosik, czasem złotówka, ale suma sumarum - portmonetka nigdy nie była pusta.
Nie było kart kredytowych, ani rat "zero procent". Była za to ... zdrowa głowa na karku i serce pełne rozsądku. Zresztą kto, jak kto, ale babcia zawsze coś wymyśliła. I to bez poradników, blogów i webinarów o finansach. Chcesz poznać jej sposoby? No to chodź, będzie lekko, zabawnie, a momentami aż westchniesz: "Czemu ja tak nie robię?".
Kuchnia to skarbonka
Zacznijmy od kuchni. Babcia niczego nie marnowała. Z wczorajszego rosołu? Dziś była pomidorowa. Z suchego chleba? Grzanki, tosty albo bułka tarta. Nawet obierki z jabłek potrafiła wykorzystać ... do kompotu! Tak, dobrze czytasz. Kompot z obierek i to jaki smaczny. Nie dość, że zero marnowania, to jeszcze dom pachniał cynamonem. A dziś? Taki kompot dla wielu byłby zniewagą.
Ziemniaki? Jeśli zostały z obiadu, to na kolację były podsmażane, albo jako farsz do pierogów. Jedzenie nie lądowało w koszu tak jak dzisiaj w wielu domach. Babcia nie kupowała półproduktów. Sama piekła ciasta, gotowała zupy, kisiła kapustę. Taniej, zdrowiej i co tu dużo mówić, na pewno smaczniej.
Zimą nie trzeba było kupować drogich pomidorów, bo przecież w spiżarni był przecier. A w piwnicy? Ziemniaki, marchew i słoiki i ... dziesiątki słoików. Dziś już wprawdzie marchwi czy ziemniaków nie trzeba trzymać w piwnicy, bo ceny przez cały rok są z reguły takie same, ale przecier wychodzi taniej niż ten kupowany.
Napraw, zanim wyrzucisz
Babcia nie wyrzucała. Dlaczego? Bo naprawiała. Przetarły się skarpetki? Igiełka w dłoń, nitka i jak nowe. Rozdarła się firanka? Spokojnie - jeszcze posłuży. A jak się coś naprawdę zużyło? "Do sprzątania się nada" - mówiła z uśmiechem.
Plastikowa torba? Nie na raz! Składała, odkładała i używała ponownie, a na koniec były z tego worki na śmieci. Zepsuty stół? Dziadek naprawił. Skrzypiące drzwi? Olej roślinny działał jak WD-40. Babcia znała wartość rzeczy, wiedziała, że każda złotówka warta jest zachodu.
I jeszcze jedno - wszystko miało swoje miejsce. Dzięki temu nic się nie gubiło i nie trzeba było kupować "nowego, bo nie wiem, gdzie stare".
Zakupy z głową
Czy babcia kupowała rzeczy tylko dlatego, że była promocja? Nie! Mówiła: "Promocja jest dobra tylko wtedy, gdy i tak byś to kupił". Zakupy robiła z głową. Wiedziała, co trzeba, a co kusi tylko oczy. Wchodząc do sklepu, miała plan i trzymała się go jak kot pieca.
Ciuchy? Oj, to dopiero była szkoła przetrwania. Sweter sprzed kilku lat? Nadal dobry. Zresztą "moda przemija, styl zostaje" - mawiała. Nie wyrzucała rzeczy po jednym sezonie. Przechowywała, prasowała, składała równo i zawsze coś "nowego" wyciągała z szafy.
Dzieci nie miały miliona zabawek, ale miały za to wyobraźnię. Z drewnianej łyżki robiło się kukiełkę, a kartonu ... domek. I to był hit! A na święta? Prezent nie musiał być drogi, wystarczyło, że był z sercem. A dziś? Jeśli prezent jest zbyt tani, to dla wielu to nie powód do radości ale smutku. Nieco chore co? Dostajesz coś w prezencie i marudzisz, że chciałeś cos więcej.
Oszczędzanie to styl życia
Babcia miała jeszcze jedną zasadę: gotówka. Żadnych kart, kredytów, debetów. Zresztą za czasów niejednej babci, kart wówczas i tak nie było. Babcie widziała za to, ile ma. A ile miała to tyle mogła wydać, bez zbędnego zadłużania. A jak coś zostało? Do koperty. Tak, koperty! Jedna na rachunki, druga na zakupy, trzecia na "czarną godzinę".
Babcia nie kupowała codziennie, bo miała swoje dni na zakupy. Planowała i dzięki temu nie dała się złapać na "okazje". Wakacje? Nie Karaiby, zresztą za czasów PRL-u byłoby o nie niezwykle trudno. Raczej działka, jezioro, ciocia na wsi. A za to ile wspomnień i ile zaoszczędzonych pieniędzy.
Prąd? Jedna żarówka, a nie dyskoteka w salonie. Woda? Z umiarem i zmywanie w misce, nie pod bieżącą. Ogrzewanie? Sweter, nie kaloryfer na maxa. Babcia robiła wszystko "po coś". Gotowała bo to taniej. Prasowała by rzeczy dłużej służyły. Cerowała bo szkoda wyrzucać.
Czy to znaczy, że nie żyła dobrze? Ależ skąd! Miała czas na herbatę, na pogaduchy z sąsiadką i pasję. A co najlepsze, zawsze miała coś dla wnuków. Grosik, czekoladkę, uśmiech.
Babcia wiedziała, że oszczędność nie oznacza biedy. To oznacza mądrość. Bo co z tego, że masz dużo, skoro nie wiesz, jak tym zarządzać? Zamiast wydawać, uczyła się odkładać. Zamiast narzekać, kombinowała. A my? Często gubimy się w gąszczu reklam, abonamentów, zakupów impulsywnych. A wystarczy przecież trochę babcinego podejścia. Zamiast kupować kolejny kubek z napisem "oszczędzam" - naprawdę zacznij oszczędzać. Weź kartkę, napisz plan i zastanów się, co możesz zmienić.
Nie musisz żyć jak w latach 80., ale możesz coś z tamtej mądrości wziąć. Zacznij od małych rzeczy. Może domowy kompot, albo plan zakupów na tydzień? Może wyzwanie "zero zakupów przez tydzień", albo gotówka w kopercie, by nie przesadzić?
Babcine sposoby nie są przestarzałe. One są ponadczasowe i mają jedną wielką zaletę. Są sprawdzone. Wiesz, co mówiła babcia, gdy wnuki pytały, jak to robi, że zawsze ma coś w portfelu? "Nie muszę mieć dużo. Wystarczy, że wiem, co z tym zrobić." Mądre, co?
I na koniec ciekawostka. W Japonii nadal popularna jest metoda zarządzania domowym budżetem w kopertach. Nazywa się to kakeibo i została wymyślona już na początku XX wieku przez ... japońską dziennikarkę Hani Motoko. Proste założenie: zapisuj wszystko, co zarabiasz i wydajesz, dziel pieniądze na kategorie i trzymaj się planu. Kiedy masz gotówkę w ręku, widzisz ją, czujesz - łatwiej wtedy kontrolować wydatki. Podobno to naprawdę działa nawet w XXI wieku, w erze płatności jednym kliknięciem.
Zapraszamy również do zapoznania się z naszymi pozostałymi artykułami:
- Ekstremalne sposoby na oszczędzanie - na wesoło i na smutno
- Czy warto oszczędzać pieniądze?
- Jak działa konto oszczędnościowe?
- Dlaczego nie warto brać kredytu bankowego gotówkowego i hipotecznego?
- Zniżki studenckie - gdzie student ma taniej i dlaczego