Alior Bank

Najdroższe stare monety polskie

Lista najdroższych monet polskich

 

Znalazłeś na strychu albo wykopałeś w lesie czy na polu starą polską monetę i zastanawiasz się, ile może być warta? Jeśli przypadkiem trafiłeś na 50 dukatów Zygmunta III Wazy - gratulacje. Jesteś na najlepszej drodze, by Twoje konto zyskało okrągłą sumkę z sześcioma zerami. Jasne, szansa na takie znalezisko jest mniej więcej taka, jak wygrana w totka bez kuponu ... ale pomarzyć zawsze można.

Zresztą, wyobraź sobie, że nagle wszyscy w Polsce biorą łopaty i zaczynają przekopywać swoje ogródki, pola i łąki. Ile skarbów mogłoby wyjść na światło dzienne? Ile zapomnianych skrzynek, zakopanych sakiewek, dawnych kosztowności, które przez wieki spoczywały pod warstwą ziemi? Historia naszej ziemi jest pełna dramatów, przewrotów i wojen, a tam, gdzie chaos tam często też coś ginie i czeka, aż ktoś to znajdzie.

Bo kiedy chłopi nie mieli praw, a szlachta miała wszystko poza rozsądkiem, sporo złota i srebra krążyło po kraju. I nie wszystko trafiło z powrotem do skarbca.

 

Dlaczego niektóre stare monety osiągają zawrotne ceny?

Dlaczego niektóre stare monety osiągają zawrotne ceny? To pytanie zadaje sobie każdy, kto trzyma w dłoni coś, co wygląda na stare, ciężkie i być może cenne. No bo skoro to złote albo srebrne, to musi być warte majątek? Otóż, niekoniecznie. Ale czasem tak. W świecie numizmatyki nie zawsze liczy się tylko materiał. Liczy się historia, rzadkość, stan zachowania i czasem też odrobina przypadku.

Zacznijmy od unikalności. Im mniej egzemplarzy danej monety przetrwało do dziś, tym większe zainteresowanie. Moneta, która była bita tylko przez rok, w małym mieście, gdzieś na obrzeżach dawnej Rzeczypospolitej, może być dziś białym krukiem. Kolekcjonerzy dosłownie biją się o takie okazy. Czasem dosłownie, na aukcjach emocje sięgają zenitu. A jak jeszcze do tego dochodzi ciekawa historia, np. że została wybita z okazji koronacji, ślubu królewskiego albo dla upamiętnienia ważnej bitwy, to mamy murowany hit.

Ale to nie wszystko. Ogromne znaczenie ma stan zachowania. Dwie identyczne monety mogą dzielić setki tysięcy złotych, jeśli jedna wygląda jakby ją kilkukrotnie przejechał wóz z sianem, a druga jakby właśnie wypadła z maszyny menniczej. Połysk, detal twarzy, ostrość liter - to wszystko wpływa na cenę. Tzw. stan menniczy (czyli moneta nieużywana, jak nowa) to dla kolekcjonera prawdziwa gratka.

Są też błędy mennicze. Choć jest to wada, to w numizmatyce to często ... zaleta. Moneta z odwróconym awersem, z podwójnym biciem albo literówką w nazwie państwa - to egzemplarze, które nigdy nie powinny trafić do obiegu. A jeśli jakimś cudem trafiły i przetrwały, mogą być warte majątek.

No i oczywiście znaczenie ma kruszec, choć to nie zawsze najważniejsze. Złota moneta zawsze przyciąga wzrok, ale nie każda złota moneta jest warta fortunę. Czasem srebrna, ale rzadka i w świetnym stanie, może przebić złoty egzemplarz kilkukrotnie.

Podsumowując, stara moneta może być nic nie warta, albo może być bezcenna. Wszystko zależy od tego, co za nią stoi - historia, rzadkość, stan i szczypta numizmatycznej magii.

Mubi

 

50 dukatów Zygmunta III Wazy

Rekordzista wśród polskich monet podczas licytacji przeprowadzonej w Polsce? Bez cienia wątpliwości - 50 dukatów Zygmunta III Wazy, wybitych w 1621 roku w mennicy bydgoskiej. To prawdziwy gigant, zarówno pod względem rozmiarów, jak i ceny. A co najważniejsze: to jedyny znany egzemplarz tej konkretnej wersji dostępny na rynku, jego rzadkość została sklasyfikowana jako R8, co oznacza absolutną unikalność, czyli od 2 do 3 egzemplarzy.

Moneta ta to kawał historii. Została wybita na pamiątkę zwycięstwa pod Chocimiem, wykonana ze złota próby 967, a ważąca około 350 gramów. Tak, 350 gramów niemal czystego złota. Do tego średnica ok. 70 mm i kunszt wykonania przez Samuela Ammona - znanego medaliera z Gdańska.

Co ciekawe mimo ogromnej wartości historycznej i fizycznej, aukcja w 2023 roku trwała zaledwie minutę. Tyle wystarczyło, żeby ten numizmatyczny unikat znalazł nowego właściciela. Cena wywoławcza? 1,8 mln zł. Cena sprzedaży? 3,24 mln zł, na którą składa się 2,7 mln zł za monetę oraz 0,54 mln zł opłata aukcyjna.

 

80 dukatów Zygmunta III Wazy

Jeśli myślisz, że to wszystko to jeszcze nie koniec. Na liście królewskich numizmatycznych rekordzistów znajduje się też 80-dukatowa moneta z czasów Zygmunta III Wazy. Ten złoty gigant, choć może nieco mniej znany niż 50- czy 100-dukatówki, również potrafi przyprawić o zawrót głowy i portfela.

Na jednej z amerykańskich aukcji w 2022 roku, egzemplarz tej monety osiągnął cenę aż 900 tysięcy dolarów, co w przeliczeniu daje kilka milionów złotych.

Ale to nie wszystko. Jeszcze większe emocje w 2024 roku wzbudziła aukcja w Monako, gdzie wśród trzech polskich złotych monet znalazła się właśnie ta, tj. 80 dukatów z wizerunkiem Zygmunta III, króla Polski w latach 1587–1632.

Cena? 1,3 miliona euro, czyli około 5,6 mln złotych. Kwota robi wrażenie, ale w świecie numizmatyki nie jest przypadkowa. W przypadku takich monet decyduje rzadkość, stan zachowania i prestiż historyczny. A ta moneta ma wszystko i jeszcze więcej, bo choć 80 dukatów to już niecodzienny nominał, to w połączeniu z królewskim wizerunkiem i perfekcyjnym wykonaniem, staje się prawdziwym skarbem.

100 dukatów Zygmunta III Wazy100 dukatów Zygmunta III Wazy - źródło zdjęcia: https://stacksbowers.com/

 

100 dukatów Zygmunta III Wazy

To jednak nie jedyna "dukatowa bomba" z czasów Zygmunta III. W 2008 roku na aukcji w Nowym Jorku padł jeszcze większy rekord. 100 dukatów koronnych Zygmunta III Wazy zostało sprzedane za 2,16 mln dolarów. Kto kupił? Niemiecki kolekcjoner, który na licytacji pokonał nawet Zamek Królewski w Warszawie, starający się odzyskać ten wyjątkowy numizmat dla Polski. I tak kolejna perełka uciekła za granicę.

Ale rekord ten został ostatecznie zdetronizowany w 2024 roku i to z wielkim hukiem. Wiosną w Oslo dom aukcyjny Oslo Myntgalleri wystawił na sprzedaż kolejny egzemplarz tej samej 100-dukatówki, uznawany przez ekspertów za jeden z dwóch najpiękniejszych na świecie. Cena wywoławcza wyniosła aż 15 milionów koron norweskich, a licytacja zakończyła się absolutnym rekordem w polskiej numizmatyce, tj. 19,2 mln koron, czyli ponad 9 milionów złotych.

Tym samym nowy właściciel nie tylko wszedł w posiadanie numizmatycznego arcydzieła, ale też przeszedł do historii, bijąc wszystkie dotychczasowe aukcyjne rekordy związane z polskimi monetami.

 

Złote dukaty i talary - skarby sprzed wieków

Choć trzy legendarne monety tj. 100, 80 i 50 dukatów Zygmunta III Wazy to absolutny top i regularnie biją rekordy cen na zagranicznych aukcjach, to wcale nie są jedyne polskie numizmaty, które potrafią kosztować tyle, co mieszkanie w dużym mieście.

Dla przykładu: ryski dukat Stefana Batorego z 1584 roku został sprzedany za 216 tysięcy dolarów. I nie był wysadzany diamentami, po prostu był rzadki, stary i w świetnym stanie. Z kolei donatywa gdańska Jana Kazimierza też zrobiła swoje - cena? 78 tysięcy dolarów. A to nadal nie koniec. Medal Zygmunta III, dziesięciodukatowy kolos pełen kunsztu, poszedł za 480 tysięcy dolarów.

Ale nie tylko rekordziści przyciągają uwagę. Jest całe mnóstwo polskich monet, które może i nie kosztują pół miliona, ale i tak potrafią zaskoczyć ceną. Złote dukaty, srebrne talary, pamiątkowe donatywy, a nawet zwykłe, obiegowe monety z błędem menniczym potrafią rozpalić emocje kolekcjonerów. I nie tylko coraz częściej interesują się nimi inwestorzy i pasjonaci historii.

Ich wartość? Zależy. Czasem od rzadkości, czasem od stanu zachowania, a czasem ... po prostu od szczęścia gdy trafi się bogaty licytant.

 

PRL i błędy mennicze – monety, które miały być zwyczajne, a są bezcenne

Większość monet z PRL-u? No cóż ... wygląda, jakby można było za nie co najwyżej kupić bułkę i to jeszcze z promocji. Jednak niektóre potrafią zaskoczyć. I to konkretnie. Wystarczy, że są rzadkie, mają błąd, niski nakład albo są w takim stanie, że aż szkoda dotykać i nagle na aukcji robi się gorąco.

Numer jeden? Zdecydowanie 10 groszy z 1973 roku bez znaku mennicy. Legenda, o której słyszał każdy, kto choć raz zawędrował w świat PRL-owskich numizmatów. Mała, niepozorna, a sprzedana za ponad 24 000 zł. I to nie przez pomyłkę. Taki egzemplarz to jak biały kruk wśród aluminiowych monet. Z pozoru nic, a emocje większe niż przy licytacji złotego dukata.

Na drugim miejscu? Złotówka z 1957 roku. Też aluminium, też niby nic wielkiego. A jednak trudna do zdobycia i dziś potrafi kosztować od 2 do 3,5 tysiąca. A rekordowy egzemplarz? Poszedł za 9 775 złotych. Nieźle jak na coś, co jeszcze niedawno było całkiem popularną monetą.

Trzecie miejsce? Znów złotówka, tym razem z 1967 roku. Wygląda znajomo? A jednak ma najmniejszy nakład z całej serii, tj. poniżej miliona sztuk. W 2021 roku ktoś dał za nią 5 500 zł, a inne, dobrze zachowane, też trzymają cenę. Minimum dwa tysiące i więcej.

I to jeszcze nie koniec. Na liście mocnych graczy są też piątki z Rybakiem, próbne stówki z rysiem czy dwusetki z 1974 roku z mapą Polski. Sentyment sentymentem, ale jak widać potrafią dać zarobić.

Wniosek? Nie każda PRL-owska moneta to złom z szuflady. Czasem wystarczy jedno spojrzenie numizmatyka i cena skacze jak kurs franka w 2008. Dlatego zanim wyrzucisz starą monetę, sprawdź, czy nie masz w rękach czegoś, co kolekcjonerzy szukają od lat.

Mubi

 

Monety kolekcjonerskie XXI wieku - czy współczesność też może być cenna?

Zdecydowanie tak. Wbrew temu, co się wydaje, nie tylko wiekowe monety z czasów królów mają wartość. Coraz częściej to właśnie współczesne, kolekcjonerskie egzemplarze robią zamieszanie na rynku. Zwłaszcza te, które wychodzą w limitowanych nakładach - potrafią zyskać na wartości szybciej, niż zdążysz się zorientować, że ktoś już je wykupił.

Nowe monety kolekcjonerskie to często małe dzieła sztuki. Mają nietypowe kształty, kolory, zdobienia, a czasem nawet dodatki, które normalnie widzi się raczej w jubilerstwie niż w mennicy. I co ciekawe, nie zbierają ich już tylko zapaleni numizmatycy. Coraz częściej interesują się nimi inwestorzy, którzy patrzą na nie jak na sposób ulokowania kapitału z potencjałem.

Dużą rolę gra też nakład. Im mniejszy, tym większy efekt "wow" wśród kolekcjonerów. Bo jak coś się kończy zanim jeszcze zdąży wejść do sprzedaży na dobre - wiadomo, że ceny polecą w górę. Czasem wystarczy kilkanaście miesięcy i już moneta kosztuje dwa razy więcej niż w dniu premiery.

No i nie bez znaczenia jest to, że te nowsze egzemplarze są dużo trudniejsze do podrobienia. Zabezpieczenia robią swoje, a to daje kolekcjonerom spokój, że nie kupują kota w worku. Do tego dochodzą katalogi online, aukcje, certyfikaty - wszystko na wyciągnięcie ręki. Dzięki temu nawet początkujący mogą zacząć budować sensowną kolekcję bez ryzyka, że dadzą się naciągnąć.

 

50 dukatów Zygmunta III Wazy - źródło zdjęcia głównego: https://stacksbowers.com/

Zapraszamy również do zapoznania się z naszymi pozostałymi artykułami:

Dodaj komentarz

Guest

Wyślij

Porównania - promocje