Alior Bank

wypadek przy pracy

Wypadek przy pracy

 

Wypadek w pracy może zdarzyć się każdemu. Czasem to coś pozornie błahego – poślizgnięcie, przecięcie dłoni, skręcona kostka na hali. Innym razem – poważniejsze zdarzenie, które kończy się zwolnieniem lekarskim albo dłuższą rehabilitacją. A kiedy trzeba zgłosić wypadek, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem? Czy są konkretne terminy, czy wystarczy zrobić to „gdy się poczujesz lepiej”?

Tu właśnie wielu pracowników popełnia błąd ... bo czas działa przeciwko nim.

 

Najważniejsze informacje w skrócie

  • Zgłoś wypadek przełożonemu niezwłocznie – od razu, gdy stan zdrowia na to pozwala. Państwowa Inspekcja Pracy
  • Pracodawca musi natychmiast zawiadomić PIP i prokuratora przy wypadku śmiertelnym, ciężkim lub zbiorowym.
  • Zespół powypadkowy ma 14 dni na sporządzenie protokołu od chwili zgłoszenia/powołania.
  • Pracodawca ma 5 dni na zatwierdzenie protokołu od dnia jego sporządzenia.
  • Dokumentację powypadkową przechowuje się 10 lat.
  • Za brak zawiadomienia grozi grzywna 1 000 - 30 000 zł.
  • Świadczenia po uznaniu wypadku: zasiłek 100%, świadczenie rehabilitacyjne, jednorazowe odszkodowanie z ZUS.

 

Co właściwie uznaje się za wypadek przy pracy?

Nie każde potknięcie w biurze czy stłuczenie na hali to od razu wypadek przy pracy. Żeby dane zdarzenie zostało tak zakwalifikowane, muszą wystąpić cztery warunki jednocześnie:

  • Nagłość zdarzenia.
  • Przyczyna zewnętrzna.
  • Skutek w postaci urazu lub śmierci.
  • Związek z pracą.

Jeśli potkniesz się, bo ktoś rozlał wodę w magazynie – to wypadek przy pracy. Jeśli skręcisz nogę w drodze z biura do służbowego auta – też może być. Jednak jeśli po godzinach, idąc do sklepu, złamiesz nogę, to już zupełnie inna sytuacja.

Związek z pracą to najważniejszy element. Oznacza, że wszystko musiało wydarzyć się podczas wykonywania obowiązków służbowych lub w czasie pozostawania w dyspozycji pracodawcy. W praktyce obejmuje to także czynności wykonywane „dla dobra firmy”, nawet bez bezpośredniego polecenia przełożonego.

Co ciekawe, prawo dopuszcza też szersze przypadki. Za wypadek przy pracy można uznać zdarzenie podczas podróży służbowej (jeśli nie było wynikiem lekkomyślności), na szkoleniu z samoobrony czy przy działaniach na rzecz organizacji związkowej.

Czyli nie trzeba stać przy maszynie, by coś takiego mogło się wydarzyć. Wystarczy, że robisz coś związanego z Twoją pracą – a nagły uraz lub zasłabnięcie pojawi się właśnie wtedy.

Takie zdarzenie zawsze trzeba zgłosić – ale kiedy? I komu? O tym już za chwilę...

 

Mubi


Jak szybko trzeba zgłosić wypadek? I kto powinien to zrobić?

Tu nie ma miejsca na zwlekanie. Zgodnie z przepisami, pracownik, który uległ wypadkowi, powinien poinformować o tym przełożonego niezwłocznie. Co to znaczy w praktyce? Tak szybko, jak to tylko możliwe. Nie jutro, nie za tydzień – od razu, gdy stan zdrowia na to pozwala.

Dlaczego? Czas ma ogromne znaczenie. Od momentu zgłoszenia zależy, czy w ogóle da się później ustalić, że zdarzenie miało związek z pracą.

Wyobraź sobie prosty scenariusz. Pracownik na hali uderza się w rękę, boli, ale macha na to ręką. Następnego dnia nie może już jej ruszyć, idzie do lekarza, dostaje zwolnienie... i dopiero wtedy mówi o wypadku. Problem w tym, że minęła doba, nie ma świadków, nikt nie widział zdarzenia. Zespół powypadkowy może mieć trudność z potwierdzeniem, że to faktycznie było w pracy. Wtedy łatwo stracić prawo do świadczeń, mimo że uraz był prawdziwy.

Zgłoszenie to nie formalność. To pierwszy krok, który uruchamia całą procedurę powypadkową. Wystarczy poinformować przełożonego – ustnie, telefonicznie, pisemnie, jak się da. Jeśli pracownik jest w ciężkim stanie, mogą to zrobić inni: kolega z pracy, świadek zdarzenia, a nawet osoba trzecia, która o wypadku się dowiedziała. Liczy się to, by pracodawca wiedział, że coś się stało.

Co się dzieje gdy wypadek został już zgłoszony?

Wtedy obowiązek przechodzi na drugą stronę – na pracodawcę. To on musi działać „niezwłocznie”, czyli natychmiast po otrzymaniu informacji o wypadku. Przede wszystkim powinien:

  • Udzielić pomocy poszkodowanemu (albo zorganizować ją).
  • Zabezpieczyć miejsce wypadku, by nikt niczego nie przestawił, nie naprawił, nie „posprzątał śladów”.
  • Powołać zespół powypadkowy, który zacznie ustalać przyczyny.
  • Powiadomić odpowiednie instytucje, jeśli wypadek jest ciężki, śmiertelny albo zbiorowy.

W takich sytuacjach pracodawca ma obowiązek zawiadomić okręgowego inspektora pracy oraz prokuratora. I to również musi zrobić natychmiast – nie ma tu żadnego „do 3 dni” czy „do końca tygodnia”. Ustawa jasno mówi: niezwłocznie po zdarzeniu.

Warto też wiedzieć, że brak takiego zawiadomienia to wykroczenie. Grozi za to kara grzywny – od 1000 do nawet 30 000 zł. Nie są to więc drobiazgi. W praktyce oznacza to, że jeśli wypadek był poważny, a pracodawca go przemilczał, może mieć duży problem nie tylko z PIP, ale i z prokuratorem.

W przypadku zwykłych urazów, które nie są ciężkie ani śmiertelne, obowiązek zgłoszenia spoczywa głównie na pracowniku. Jednak warto pamiętać, że im szybciej zgłoszenie trafi do przełożonego, tym łatwiej udowodnić, co się naprawdę stało. Czasem wystarczy kilka godzin różnicy, by wszystko się skomplikowało. Świadkowie zapomną szczegóły, maszyny zostaną przestawione, a ślady znikną.

Dlatego zasada jest prosta: zgłoś wypadek natychmiast, nawet jeśli wydaje Ci się, że to nic poważnego. Lepiej mieć to odnotowane, niż później tłumaczyć, dlaczego zrobiłeś to po czasie.

 

Co dzieje się po zgłoszeniu wypadku w pracy?

Zgłosiłeś wypadek. I co dalej? Wiele osób w tym momencie myśli, że sprawa „pójdzie sama”. Niestety, nie. Teraz zaczyna się część, która w przepisach wygląda poważnie: postępowanie powypadkowe. Celem jest ustalenie, co się stało, dlaczego i czy zdarzenie faktycznie miało związek z pracą.

Całą sprawą zajmuje się zespół powypadkowy. Składa się z dwóch osób: pracownika służby BHP oraz społecznego inspektora pracy. Jeśli w firmie nie ma służby BHP, w skład wchodzi pracodawca lub ktoś przez niego wyznaczony, plus przedstawiciel pracowników z aktualnym szkoleniem BHP. Małe firmy często muszą korzystać z zewnętrznego specjalisty.

Co robi taki zespół?

Najpierw przeprowadza oględziny miejsca wypadku, by zobaczyć, jak wyglądało wszystko w chwili zdarzenia. Potem wysłuchuje poszkodowanego i świadków. A jeśli trzeba – zasięga opinii lekarza. Celem jest nie tylko ustalić, że wypadek miał miejsce, ale też poznać jego przyczyny i zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

Na to wszystko zespół ma 14 dni od chwili zgłoszenia. W tym czasie musi przygotować dokument, który jest najważniejszym elementem całego procesu – protokół powypadkowy. To w nim znajdziesz: opis zdarzenia, listę przyczyn, skutki dla zdrowia, oraz – co ważne – stwierdzenie, czy to był wypadek przy pracy, czy nie.

Kiedy protokół jest gotowy, poszkodowany ma prawo go przejrzeć i zgłosić swoje uwagi. Jeśli coś się nie zgadza, jeśli brakuje szczegółów albo opis nie oddaje tego, co naprawdę się wydarzyło – można wnieść zastrzeżenia. Zespół musi się do nich odnieść. Dopiero po tym etapie pracodawca zatwierdza protokół – ma na to 5 dni.

Kopia dokumentu trafia do Ciebie, a w razie wypadku śmiertelnego – do rodziny zmarłego. Protokół powypadkowy wraz z całą dokumentacją firma musi przechowywać aż 10 lat. Czasem po latach wraca się do takich spraw, np. gdy stan zdrowia się pogarsza i trzeba udowodnić, że uraz był skutkiem konkretnego zdarzenia.

Zgłoszenie wypadku uruchamia też prawo do świadczeń z ZUS. Dopiero po zatwierdzeniu protokołu można ubiegać się o zasiłek chorobowy w wysokości 100% wynagrodzenia, świadczenie rehabilitacyjne albo jednorazowe odszkodowanie. Warto dopilnować, by wszystko było opisane dokładnie.

Protokół to dokument, który decyduje, czy wypadek zostanie uznany, czy nie.

wypadek przy pracy

 

Co jeśli pracownik nie zgłosi wypadku od razu?

Tu zaczynają się prawdziwe schody. W teorii prawo nie podaje konkretnego terminu, w jakim pracownik musi zgłosić wypadek. Nie ma tam zapisu typu „w ciągu 3 dni” czy „do końca tygodnia”. Jest jednak jedno słowo, które decyduje o wszystkim: „niezwłocznie”.

Czyli jak najszybciej i bez zwlekania. W praktyce – tego samego dnia, ewentualnie następnego, jeśli stan zdrowia na to nie pozwalał wcześniej.

  • Im później zgłosisz wypadek, tym trudniej będzie udowodnić, że naprawdę wydarzył się w pracy.
  • Świadkowie zapomną szczegóły.
  • Miejsce zdarzenia zostanie uporządkowane.
  • Maszyna, przy której doszło do wypadku, może zostać naprawiona, a ślady – zniknąć.
  • Wtedy zespół powypadkowy może nie mieć podstaw, by uznać zdarzenie za wypadek przy pracy.

A to oznacza jedno – brak prawa do świadczeń z ZUS.

Wyobraź sobie sytuację: ktoś uderzył się w rękę przy podnoszeniu skrzynki. Bolało, ale nie chciał robić zamieszania. Po kilku dniach ręka spuchła, lekarz stwierdził uraz i pyta: „co się stało?”. Pracownik mówi: „w pracy”, ale nie ma żadnego zgłoszenia, nikt nic nie widział. W efekcie – ZUS może odmówić wypłaty odszkodowania, bo nie ma dowodów, że uraz powstał w związku z wykonywaniem pracy.

Da się coś z tym zrobić?

Tak, ale to nie będzie proste. Jeśli wypadek nie został zgłoszony od razu, sprawa robi się trudna. Trzeba mieć dowody. Świadków, którzy widzieli zdarzenie. Dokumentację medyczną, która potwierdzi uraz. I spójne wyjaśnienia – najlepiej bez sprzeczności. Czasem wystarczą zeznania kolegów z pracy lub nagranie z monitoringu, jeśli w firmie takie jest.

A gdy wszystko inne zawiedzie, pozostaje jeszcze jedna droga – sąd. Można tam złożyć wniosek o sprostowanie protokołu powypadkowego, jeśli uważasz, że zespół popełnił błąd albo niesłusznie odrzucił Twoje zgłoszenie. Warto jednak pamiętać, że to długa droga.

Dlatego lepiej zgłosić wszystko od razu – nawet jeśli na pierwszy rzut oka wygląda błaho. Zwykłe przecięcie może się skończyć zakażeniem, a niewinny uraz – poważnym stanem zapalnym. Jeśli nie ma zgłoszenia, prawo jest bezlitosne – nikt nie będzie szukał winnego za Ciebie.

Z praktyki wynika jedno: szybkie zgłoszenie to Twoje zabezpieczenie. Nikt nie lubi papierologii, ale w tym przypadku to się opłaca. Jedno krótkie zgłoszenie przełożonemu potrafi oszczędzić tygodni tłumaczenia i problemów z ZUS.

Wypadek w pracy to zawsze trudna sytuacja, ale im szybciej zareagujesz, tym większa szansa, że wszystko skończy się sprawiedliwie i bez niepotrzebnych komplikacji.

 

Porównania - promocje

FAQ – najczęściej zadawane pytania

Ile mam czasu na zgłoszenie wypadku przełożonemu?
Zgłoś niezwłocznie – tak szybko, jak to możliwe, gdy stan zdrowia na to pozwala.

Kto informuje PIP i prokuratora o poważnym wypadku?
Pracodawca – robi to natychmiast po zdarzeniu przy wypadku śmiertelnym, ciężkim lub zbiorowym.

Ile czasu ma zespół powypadkowy na sporządzenie protokołu?
Co do zasady 14 dni od zgłoszenia/powołania zespołu.

Ile czasu ma pracodawca na zatwierdzenie protokołu?
5 dni od dnia sporządzenia protokołu.

Jak długo firma przechowuje dokumentację powypadkową?
10 lat.

Jakie są konsekwencje braku zawiadomienia PIP/prokuratury?
Grozi grzywna 1 000 - 30 000 zł.

Jakie świadczenia mogę uzyskać po wypadku w pracy?
Zasiłek chorobowy 100%, świadczenie rehabilitacyjne, jednorazowe odszkodowanie z ZUS (po uznaniu protokołu).

Kto wchodzi w skład zespołu powypadkowego?
Służba BHP i społeczny inspektor pracy; alternatywnie wyznaczony pracownik/pracodawca plus przedstawiciel pracowników lub zewnętrzny specjalista.

 

Źródła

https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu19740240141
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20021991673

 

Zapraszamy również do zapoznania się z naszymi pozostałymi artykułami:


Promocje

Dodaj komentarz

Guest

Wyślij

Alior Bank