Alior Bank

oszczędzanie kopertowe

Metoda kopertowa w oszczędzaniu

 

Oszczędzanie kopertowe to metoda, która wraca do łask, mimo że żyjemy w czasach bankowości internetowej i aplikacji do zarządzania finansami. Dlaczego? Bo jest prosta i namacalna - widzisz pieniądze, które odkładasz, i nie da się ich tak łatwo "kliknąć" czy wydać kartą w sekundę.

Wyobraź sobie, że masz kilka zwykłych papierowych kopert. Na każdej zapisujesz cel - rachunki, jedzenie, rozrywka, wakacje. Wkładasz tam gotówkę i nagle cały budżet staje się bardziej przejrzysty. To trochę jak powrót do dawnych czasów, gdy ludzie liczyli każdą złotówkę.

Może wydawać się to dziwne, ale ta metoda ma w sobie coś, co działa nawet dziś. Co? Dotyka psychologii ... widzisz ograniczoną ilość pieniędzy i lepiej kontrolujesz wydatki. Czy faktycznie to takie proste? I czy w dobie cyfrowej ma sens dalej bawić się w koperty?

 

Metoda kopertowa w oszczędzaniu

Na czym dokładnie polega ta metoda? Najprościej mówiąc - rozdzielasz gotówkę według kategorii wydatków i przypisujesz ją do kopert. Niby proste, ale działa zaskakująco skutecznie. Dlaczego? Bo zamiast abstrakcyjnych liczb na koncie masz fizyczny podział pieniędzy. A to zmienia sposób, w jaki o nich myślisz.

Wyobraź sobie, że wypłacasz całą pensję z bankomatu. Siedzisz przy stole, masz plik banknotów i kilka czystych kopert:

  • Na jednej piszesz "rachunki".
  • Na drugiej "jedzenie".
  • Na trzeciej "transport".
  • Na czwartej "rozrywka".
  • N piątej np. "oszczędności".

Potem rozdzielasz pieniądze zgodnie z planem - ile przewidziałeś na każdą kategorię. Jest to proste, a jednocześnie bardzo obrazowe.

Dlaczego to takie mocne? Bo widzisz, jak fizycznie ubywa gotówki. W sklepie płacisz kartą i niby nic się nie zmienia - masz tylko mniej cyferek na koncie. Ale gdy otwierasz kopertę i wyciągasz ostatnie 50 zł na zakupy, czujesz, że kasy naprawdę jest mniej. To uderza w psychologię - łatwiej wtedy zastanowić się, czy naprawdę potrzebujesz kolejnej rzeczy.

Metoda kopertowa wprowadza jeszcze jedną ważną zasadę: jak koperta jest pusta, to koniec. Nie dokładasz, nie pożyczasz od siebie samego. Jeśli w kategorii "rozrywka" skończyły się pieniądze, to znaczy, że w tym miesiącu kino odpada. Możesz oczywiście przesunąć coś z innej koperty, ale wtedy od razu widzisz, że zabierasz np. z "oszczędności" albo "transportu". A to już bardziej boli niż kliknięcie przelewu między kontami.

Niektórzy idą o krok dalej i stosują dodatkowe koperty. Na przykład "nagłe wydatki" - czyli na niespodzianki typu popsuta żarówka, lekarz czy pilny zakup. Albo "małe przyjemności" - np. frytki na mieście czy pizza w weekend. To sprawia, że budżet staje się bardziej dowolny, ale wciąż uporządkowany.

Metoda kopertowa była popularna jeszcze zanim ludzie zaczęli masowo korzystać z kart płatniczych. Stosowały ją nasze babcie i mamy, rozdzielając pensję ojca górnika czy pracownika fabryki na domowe potrzeby. I chociaż wtedy chodziło głównie o to, by starczyło do pierwszego, dziś metoda wraca jako sposób na lepsze zarządzanie finansami w świecie, w którym wydawanie pieniędzy stało się zbyt łatwe.

Warto też zauważyć, że koperty uczą priorytetów. Masz np. 500 zł na jedzenie. Jeśli pod koniec miesiąca zostaje Ci tylko 50 zł, to nagle zaczynasz planować zakupy z głową. Wybierasz najpotrzebniejsze produkty, rezygnujesz z zachcianek. To naturalny mechanizm ograniczający, którego często brakuje przy płaceniu kartą.

Czy metoda kopertowa pasuje do każdego? Nie zawsze - ale o tym więcej w dalszej części artykułu. Na razie warto zapamiętać jedno: ta metoda daje poczucie realnej kontroli. Wiesz dokładnie, ile możesz wydać w danej kategorii, i nie masz wrażenia, że pieniądze gdzieś "znikają".

Velo Bank

 

Jak przygotować własne koperty i co w nich trzymać

Pierwsze pytanie, jakie się pojawia: czy naprawdę trzeba mieć zwykłe papierowe koperty? Tak - to najprostsze rozwiązanie, ale nie jedyne. Możesz użyć kopert, małych teczek, segregatora z przegródkami albo nawet pudełka z przegródkami. Ważne, żeby każda kategoria miała swoje jasno wydzielone miejsce.

Kolejny krok to opisanie kopert. Zwykły długopis wystarczy - jedzenie, rachunki, transport, rozrywka, oszczędności. Niektórzy idą w kolorowe karteczki, naklejki albo nawet rysunki, które mają motywować. Jeśli wiesz, że łatwo zapominasz, do czego dana koperta była, lepiej zapisać to wyraźnie na froncie.

Jak zdecydować, co włożyć do środka? Najlepiej zacząć od podstaw - czyli stałych, nieuniknionych wydatków. Rachunki za prąd, wodę, internet, czynsz - to absolutna podstawa. Potem jedzenie, bo bez tego ani rusz. Dalej transport - bilety miesięczne, paliwo, naprawy auta. I dopiero po tych kategoriach myśl o rozrywkach czy przyjemnościach.

Ciekawa wskazówka: dobrze jest przygotować kopertę na tzw. nagłe wydatki. Nie zawsze o nich pamiętamy, a przecież każdy miesiąc potrafi czymś zaskoczyć. Lekarz, prezent na urodziny znajomego - takie drobiazgi mogą rozsypać budżet, jeśli nie ma dla nich miejsca.

A co z oszczędnościami? Warto na starcie odłożyć określoną kwotę właśnie do koperty "oszczędności". Nawet jeśli to będzie tylko 50 czy 100 zł miesięcznie. Ta koperta działa na wyobraźnię ... bo widzisz, jak rośnie. To inny efekt niż cyferki na koncie.

Niektórzy stosują też koperty tematyczne. Przykład: "wakacje w Grecji", "nowy komputer", "remont łazienki". Dzięki temu odkładanie pieniędzy staje się bardziej motywujące. Wtedy zamiast suchego słowa "oszczędności" masz konkretny cel. I kiedy wkładasz tam banknot, czujesz, że faktycznie zbliżasz się do nagrody.

Jeszcze jedna rzecz - kwoty. Nie ma jednej recepty, ile włożyć do której koperty. Wszystko zależy od Twojej sytuacji. Możesz inspirować się metodą 50/30/20 (50% na potrzeby, 30% na zachcianki, 20% na oszczędności), ale finalnie to Ty decydujesz. Ważne, żeby koperty odpowiadały Twoim realnym wydatkom.

oszczędzanie

 

Najczęstsze błędy w oszczędzaniu kopertowym

Na pierwszy rzut oka metoda kopertowa wydaje się banalna. Bierzesz pieniądze, rozdzielasz je, wkładasz do kopert i gotowe. Ale w praktyce sporo osób poddaje się już po kilku tygodniach. Dlaczego? Bo wpadają w typowe błędy.

Zbyt duża liczba kopert.

Niektórzy tworzą po 15-20 kategorii. "Jedzenie", "pieczywo", "warzywa", "słodycze", "chemia", "kosmetyki" ... i tak dalej. Efekt? Chaos i frustracja. Trudno to kontrolować, a już na pewno nie jest wygodne. Koperty mają pomagać, a nie zamieniać dom w księgowość. Lepiej trzymać się kilku głównych kategorii - wtedy łatwiej nad wszystkim panować.

Przesuwanie pieniędzy między kopertami.

Koperta z napisem "rozrywka" pusta, a miesiąc jeszcze trwa? Kusi, żeby podkraść z "oszczędności". Niby nic wielkiego, ale to podcina sens całej metody. Jeśli ciągle roszadujesz pieniędzmi, nie masz jasnego obrazu wydatków. Owszem, raz na jakiś czas można przerzucić środki w wyjątkowej sytuacji, ale nawyk ciągłego przesuwania sprawia, że metoda przestaje działać.

Brak systematyczności.

Jednego miesiąca przygotujesz koperty, a w kolejnym już Ci się nie chce. To jak z dietą - działa tylko wtedy, gdy jest regularna. Oszczędzanie kopertowe trzeba traktować jako rutynę. Najlepiej wprowadzić zwyczaj: np. pierwszego dnia po wypłacie siadasz, rozdzielasz pieniądze i zamykasz koperty.

Niedoszacowanie kwot.

Częsty problem - za mało pieniędzy w najważniejszych kopertach. Jeśli włożysz zbyt mało na jedzenie, to po tygodniu i tak będziesz musiał dołożyć z innego źródła. Dlatego lepiej na początku ustawiać kwoty realistycznie, a dopiero potem - gdy już masz doświadczenie - próbować je stopniowo obcinać.

Brak miejsca na nagłe wydatki.

Życie zawsze przynosi niespodzianki. Awaria pralki, wizyta u lekarza, zaproszenie na wesele. Jeśli nie masz koperty "awaryjnej", wpadniesz w panikę i rozbijesz cały system. To jeden z najczęstszych błędów - brak bufora bezpieczeństwa.

Ignorowanie małych wydatków.

"To tylko frytki na mieście, dziesięć złotych mniej w portfelu" - niby drobiazg, ale jeśli robisz to codziennie, na koniec miesiąca w kopercie "rozrywka" panuje pustka. Małe wydatki są największym wrogiem oszczędzania kopertowego, bo wydają się niegroźne, aż w końcu robi się z tego spora kwota.

Brak konsekwencji przy pustej kopercie.

Metoda działa, jeśli jesteś stanowczy. Jeśli koperta się skończyła - to znaczy, że koniec. Jednak wiele osób łamie tę zasadę. Wyciągają kartę i "na chwilę" płacą plastikiem. I wtedy cała magia znika.

Niespójność z rzeczywistością.

Niektórzy ustalają kategorie, które nie mają sensu w ich sytuacji. Np. koperta na "kino", choć do kina chodzą raz w roku. Albo "ubrania" - a kupują je raz na kilka miesięcy. W efekcie koperty stoją bezużyteczne, a pieniądze się w nich marnują. Tu ważna jest prostota i dostosowanie do realnych wydatków.

Co z tego wynika? Że sama metoda kopertowa jest prosta, ale wymaga konsekwencji. To nie jest magiczne rozwiązanie, które samo sprawi, że nagle przestaniesz wydawać. To raczej narzędzie, które trzeba stosować z głową.

 

Czy metoda kopertowa sprawdzi się w XXI wieku?

Na pierwszy rzut oka można pomyśleć: "koperty? w dobie aplikacji, szybkich płatności i wirtualnych portfeli?". I faktycznie - wielu osobom wydaje się, że taka metoda pasuje raczej do lat 80. niż do dzisiejszych czasów. Jednak wystarczy chwilę się zastanowić, by zobaczyć, że właśnie teraz może mieć jeszcze większy sens.

Dlaczego? Bo dzisiejsze płatności są zbyt łatwe. Klikasz jednym palcem i już kupujesz nową bluzę, subskrypcję czy pizzę. Nawet nie czujesz, że pieniądze znikają. I właśnie tu metoda kopertowa pokazuje swoją siłę. Zmusza do fizycznego kontaktu z gotówką. A ten kontakt sprawia, że wydawanie staje się namacalne i trudniejsze.

Oczywiście, ktoś powie, że trzymanie gotówki w domu nie jest wygodne. I ma rację. Mało kto chodzi dziś z plikiem banknotów. Dlatego metoda kopertowa w XXI wieku często działa jako narzędzie edukacyjne i psychologiczne. Możesz ją stosować przez kilka miesięcy, żeby lepiej zrozumieć, jak rozchodzą się Twoje pieniądze. A kiedy już nauczysz się planować, łatwiej będzie Ci przenieść podobny system do świata cyfrowego, np. zakładając osobne subkonta w banku czy używając aplikacji do budżetowania.

Jest też inny aspekt - prostota. W erze, w której każda aplikacja chce Twojej uwagi, metoda kopertowa wygrywa tym, że nie wymaga żadnych powiadomień, logowania, hasła. Bierzesz kopertę, patrzysz, ile zostało, i decyzja sama się narzuca. W dodatku działa to w każdej sytuacji - niezależnie od tego, czy masz nowy smartfon, czy stary przyciskowy telefon.

Trzeba też pamiętać, że nie każdy ufa bankom albo lubi trzymać wszystkie pieniądze w formie cyfrowej. Dla części osób metoda kopertowa to wciąż naturalny sposób zarządzania gotówką. Starsze pokolenia czują się z nią bezpieczniej. A młodsi często odkrywają ją na nowo - trochę jak modę retro czy powrót do winyli.

Czy więc metoda kopertowa pasuje do XXI wieku? Tak, ale raczej jako narzędzie pomocnicze niż pełen system finansowy. Sprawdza się szczególnie, gdy chcesz nauczyć się kontroli wydatków, odzwyczaić od impulsywnych zakupów albo po prostu poczuć, ile faktycznie warte są pieniądze.

Pomoc

 

Cyfrowe koperty - nowoczesna wersja

Czy metoda kopertowa musi zawsze oznaczać papier i gotówkę? Niekoniecznie. W dzisiejszych czasach powstało mnóstwo rozwiązań, które naśladują ideę kopert, tylko w wersji cyfrowej. Możesz je znaleźć w aplikacjach bankowych, programach do budżetowania albo nawet w prostych arkuszach kalkulacyjnych.

Najprostszy sposób to subkonta w banku. Wiele banków pozwala zakładać kilka rachunków w ramach jednego konta. Możesz je nazwać np. "rachunki", "jedzenie", "rozrywka", "wakacje". I zamiast wkładać banknoty do papierowej koperty, przelewasz tam odpowiednie kwoty. Efekt jest podobny - widzisz, ile masz w każdej kategorii i czy coś zostało.

Inne rozwiązanie to aplikacje do zarządzania finansami. Działają one na zasadzie wirtualnych kopert - ustalasz kategorie, przypisujesz budżet i na bieżąco śledzisz wydatki. Plusem jest wygoda: wszystko masz w telefonie, możesz kategoryzować płatności kartą i dostawać powiadomienia. Minusem - łatwiej oszukać samego siebie, bo to wciąż cyfry na ekranie, a nie fizyczne banknoty, które naprawdę ubywają.

Niektórzy idą jeszcze inną drogą - łączą obie metody. Część kategorii trzymają w gotówce (np. jedzenie i rozrywka), a większe cele w banku albo aplikacji. Dzięki temu mają poczucie kontroli nad codziennymi wydatkami, ale nie muszą nosić przy sobie wszystkich pieniędzy.

Co ciekawe, cyfrowe koperty stają się coraz bardziej popularne, bo banki same je promują. Widzisz wtedy wykresy, procenty, a nawet dostajesz przypomnienia, że dana kategoria budżetu zbliża się do wyczerpania. To trochę jak nowoczesny upgrade klasycznej metody - dla tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez telefonu.

Warto jednak pamiętać, że najważniejsza jest zasada, a nie forma. Możesz używać papierowych kopert, subkont czy aplikacji - istotne, by każda złotówka miała swoje miejsce. To właśnie ten podział sprawia, że zaczynasz kontrolować budżet, zamiast zastanawiać się na koniec miesiąca: "gdzie rozeszły się moje pieniądze?".

 

Zapraszamy również do zapoznania się z naszymi pozostałymi artykułami:

Dodaj komentarz

Guest

Wyślij

Porównania - promocje