Czym jest dywersyfikacja portfela inwestycyjnego - po co w ogóle o tym myśleć?
Inwestowanie to nie tylko ekscytujące wykresy i słupki rosnące (miejmy nadzieję) w górę. To także strategia! I jednym z istotnych elementów tej strategii jest dywersyfikacja. Cóż to takiego? Można powiedzieć, że to nic innego jak inwestycyjny odpowiednik powiedzenia: "Nie wkładaj wszystkich ciastek do jednej puszki".
Bo wyobraź sobie - masz siedemset ciastek, idziesz dumny z tą mega puszką, a tu nagle… bam! Puszka się otwiera, ciastka lecą na wszystkie strony, a twoje inwestycje kruszą się jak te ciastka. Z dywersyfikacją wyglądałoby to inaczej. Masz kilka puszek, rozkładasz ryzyko. Nawet jeśli ciastka z jednej puszki się rozpadną, inne są bezpieczne w pozostałych. I na tym polega magia dywersyfikacji! Proste? Niby tak, przecież nie ma w tym nic trudnego. Tyle, że powyższy przykład nie do końca wyjaśnia o co tu chodzi. Bo pomimo tego, że pozostałe ciastka wciąż są bezpieczne, to wszystko co masz ulokowałeś w ciastkach! Gdybyś w innych puszkach trzymał cukierki, czekolady, a nawet i lizaki to moglibyśmy powiedzieć, że dywersyfikacja jest prawidłowa. Dla pewności wyjaśnijmy to bardziej szczegółowo.
Dywersyfikacja w praktyce - o co w niej chodzi?
Zacznijmy od podstaw. Dywersyfikacja to sposób na minimalizowanie ryzyka. Chodzi o to, żeby nie trzymać całego majątku w jednym typie inwestycji. Przypomina to trochę jak stawianie wszystkiego na jedną kartę. Wyobraź sobie, że kupujesz wyłącznie akcje jednej firmy. Jeśli wszystko pójdzie świetnie to super. A co jeśli ta firma wpadnie w tarapaty? Wówczas Twoje inwestycje polecą razem z nią. Fajnie? Dla Twoich wrogów (o ile takowych masz) może i tak, dla Ciebie z pewnością nie. Dlatego warto dywersyfikować, czyli dzielić swoje środki między różne typy inwestycji.
Myślisz: "OK, rozumiem. Mam 10 różnych spółek na giełdzie i gotowe!” No, nie do końca. Dywersyfikacja to coś więcej.
Dywersyfikacja polega na inwestowaniu w różne rodzaje aktywów. Co to oznacza? Nie ograniczasz się do akcji - kupujesz także obligacje, nieruchomości, surowce, a nawet metale szlachetne. Złoto i srebro mogą być czymś więcej niż ozdobą!
Dzięki temu twój portfel jest mniej wrażliwy na wahania rynku. Gdy akcje spadają, wartość złota lub nieruchomości może pozostać stabilna albo nawet wzrosnąć. Metale szlachetne i nieruchomości są często nazywane "bezpiecznymi przystaniami". Mogą pomóc zabezpieczyć twój kapitał, gdy inne inwestycje mają trudniejszy czas. Jednak trzeba pamiętać, że nawet te aktywa mogą czasem tracić na wartości.
Jakie aktywa warto wrzucić do portfela?
Czas na konkrety. Jakie koszyki można dodać do portfela, by był naprawdę solidny? Oto kilka przykładów:
Akcje - klasyka gatunku.
Akcje to najpopularniejszy element portfela inwestycyjnego. To jak jazda na rollercoasterze - raz jesteś na szczycie, raz na dole. Jeśli jednak dobrze dobierzesz spółki, możesz nieźle zarobić. Kupując akcje, nabywasz część firmy. Zyskujesz więc na jej sukcesach (ale i dzielisz porażki). Dlatego wybór odpowiednich spółek to podstawa.
Jak wybrać akcje? Najlepiej sięgnąć po różne branże - technologie, zdrowie, przemysł, handel. Jeśli jeden sektor ma trudniejszy czas (np. przemysł), inny, jak technologie, może ciągnąć twój portfel do góry.
Ciekawostka: Czy wiesz, że niektóre firmy wypłacają dywidendy? To część zysku, którą dzielą się z akcjonariuszami. Firmy w stabilnych branżach, jak energetyka, często wypłacają dywidendy regularnie. To może być świetny dodatek do inwestycji!
Obligacje - mało ekscytujące, ale stabilne.
Obligacje to spokojne dzieci w rodzinie inwestycji. Mało szaleją, ale są solidne. Kiedy kupujesz obligacje, to tak, jakbyś pożyczał pieniądze. Komu? Najczęściej rządowi, miastu albo dużej firmie. W zamian dostajesz obietnicę: oddadzą ci kasę po czasie i dorzucą odsetki. Dlatego obligacje są bezpieczniejsze niż akcje. Tyle że raczej nie dostaniesz z nich dreszczyku emocji.
Rodzaje obligacji? Mamy skarbowe, korporacyjne i komunalne. Skarbowe są najbezpieczniejsze - bo państwo zwykle nie upada. Korporacyjne mogą dać lepszy zwrot, ale bywają ryzykowne. Coś za coś!
Ciekawostka: Istnieją obligacje wieczyste. To tak, jakbyś miał dług, który nigdy nie maleje! Odsetki płacą ci co jakiś czas, ale kapitału nie zwracają. Brzmi kusząco? Uważaj - jeśli emitent ma problemy finansowe, może przestać płacić. Albo zniknąć razem z obligacjami. Gdzie je kupić? Na giełdzie papierów wartościowych. Warto jednak mieć świadomość, że do prawdziwych stabilnych obligacji nieco im daleko. Państwowe wprawdzie też mogą być niewypłacalne, ale mało kiedy jakiś kraj bankrutuje ... no chyba, że krajem tym jest Argentyna. Ma ona na swoim koncie już 9 bankructw.
Nieruchomości - domy, mieszkania, ziemia…
Nieruchomości mają jedną wielką przewagę - rzadko tracą na wartości. Czasem jeszcze przynoszą czynsz. I zawsze możesz pochwalić się, że "inwestujesz w grunty" - brzmi świetnie przy rodzinnym stole!
Kupno mieszkania, domu albo działki to solidne zabezpieczenie finansowe. Nieruchomości zwykle trzymają wartość, a czasem nawet idą w górę. Możesz je też wynajmować i czerpać z tego pasywny dochód. Dlatego wielu inwestorów ceni je jako stabilną inwestycję. A jeśli giełda kiedyś cię zmęczy, zawsze możesz przeprowadzić się na swoją działkę i hodować... pomidory!
Surowce - złoto, srebro, ropa naftowa.
Dlaczego warto zwrócić uwagę na metale szlachetne? Choć zasoby te bywają kapryśne, to złoto od wieków jest uważane za "bezpieczną przystań". W najgorszym razie będziesz mieć coś, co można przetopić na biżuterię! Kiedy akcje i inne ryzykowne inwestycje tracą na wartości, złoto i srebro mogą zyskiwać.
Ciekawostka? W trakcie kryzysu finansowego w 2008 roku cena złota poszybowała w górę, gdy inne aktywa gwałtownie traciły. Ci co nie chcą trzymać sztabki złota w domu wybierają inwestycję w fundusze lub ETF-y oparte na metalach szlachetnych. Nie jest to wprawdzie to samo, co posiadanie złota u siebie. Jednak jak chcesz mieć złoto w innej formie niż fizyczne, to dla wielu jest to idealne rozwiązanie.
Inwestycje alternatywne - tutaj pojawia się zabawa!
Świat inwestycji alternatywnych to miejsce dla tych, którzy chcą czegoś wyjątkowego. To sposób na zarobek, ale często też pasja. Można inwestować w rzeczy, które mają historię i wartość kolekcjonerską. Przykłady? Komiksy, znaczki, a nawet... markowe buty! Kolekcjonerzy wydają niemałe sumy, by zdobyć te unikalne przedmioty.
Komiksy, zwłaszcza pierwsze wydania, osiągają ogromne ceny. Kultowe numery, to gratka dla kolekcjonerów. To nie tylko nostalgia, ale i zysk. Dobrze zachowany komiks może być wart fortunę. Na rynku istnieją specjalne systemy oceny jakości, które określają wartość komiksu.
Ciekawostka: Pierwszy numer "Action Comics" sprzedano za 3,25 miliona dolarów. To rekord dla komiksu! Co w nim takiego niezwykłego? Pochodzi z roku 1938 i swój debiut miał w nim Superman.
Dlaczego dywersyfikacja działa?
Teraz najważniejsze pytanie: po co to wszystko? Wyobraź sobie, że masz portfel składający się tylko z akcji jednej firmy. Firma upada? Cały twój majątek topnieje. Z dywersyfikacją wygląda to inaczej. Nawet jeśli jedna inwestycja zawiedzie, inne mogą cię uratować. Możesz spać spokojniej. No chyba, że na świecie rozpoczęłaby się wojna atomowa, to niewiele by Ci pomogło to co zgromadziłeś.
Zwróćmy uwagę też na to, że dywersyfikacja jest częścią naszego życia, nawet jeśli tego nie zauważamy. Wyobraź sobie sytuację, że w kuchni masz tylko makaron i ketchup. Niby da się przeżyć, ale szybko zacznie ci się nudzić. Dlatego kupujesz różne produkty - trochę warzyw, trochę owoców, jakiś chleb, może nawet ciastka na pocieszenie. Masz wybór, jesteś zabezpieczony na każdą okazję. No prawie każdą ;). To samo działa w inwestycjach. Różnorodność daje większe szanse, że coś zawsze będzie "na plusie".
Na wszelki wypadek – czyli jak zyskać na kryzysie
Historia zna przypadki, kiedy dywersyfikacja uratowała inwestorów przed bankructwem. W 2008 roku, gdy wybuchł kryzys finansowy, ceny akcji gwałtownie spadły. Wielu straciło fortuny, ale osoby zdywersyfikowane miały większą szansę na przetrwanie. Dlaczego? Bo część z nich trzymała pieniądze w złocie, które w czasie kryzysu zyskało na wartości. Morał: nie wszystko musi działać idealnie, by działało lepiej niż "jedna karta".
A co z kryptowalutami? Ach, kryptowaluty - temat gorący jak piec do pizzy! Kryptowaluty to przykład inwestycji, która jest bardzo ryzykowna, ale może przynieść ogromne zyski. Dlatego wielu inwestorów dodaje do portfela pewien procent w Bitcoinie czy Ethereum. Nie wkładają tam wszystkiego, ale traktują to jako "dodatek". Jeśli wypali - super! Jeśli nie, trudno. To kolejny dowód, że dywersyfikacja może być elastyczna.
Podsumowując, dywersyfikacja to jak szwedzki stół dla inwestorów. Nie chcesz nakładać wszystkiego na jeden talerz, bo to ryzykowne i, szczerze mówiąc, nudne. Trochę tu, trochę tam - tak, by cieszyć się różnorodnością i mieć zapas, jeśli coś pójdzie nie tak. Pamiętaj jednak, że zbytnie rozdrobnienie może sprawić, że ciężko będzie zarządzać wszystkimi inwestycjami. Ważna jest równowaga!
Zapraszamy również do zapoznania się z naszymi pozostałymi artykułami: