Alior Bank

Czy zakup złota jest rejestrowany?

Czy można kupić złoto anonimowo?

 

Kupujesz złoto? Małe sztabki, może monetę i trzymasz ją potem w dłoni? Błyszczy? Jeśli, żeś nie kupić podróby to pewnie i tak. Czujesz się jak w średniowieczu albo jak bohater filmu o skarbach?

Ludzie od dawna złoto ukrywali w skarbcach, zakopywali w ogrodach, przemycali przez granice i kupowali w najbardziej niepozornych miejscach. W czasach niepewności gospodarczej, politycznej czy nawet osobistej, coraz więcej osób zaczyna się zastanawiać: może warto mieć coś, co nie traci wartości? Coś, co nie znika z konta po jednym kliknięciu? I właśnie wtedy pojawia się myśl: "a może złoto?".

Jednak zaraz potem pojawia się druga - czy jeśli kupię złoto, to ktoś się o tym dowie? Czy zostanie to gdzieś zapisane? Czy urzędy, banki, może nawet sąsiedzi będą wiedzieć, że mam sztabkę w szufladzie? W świecie, w którym wszystko wydaje się być śledzone - od zamówień w aplikacji po historię przeglądarki, pytanie o anonimowość zakupu złota jest jak najbardziej poważne. Dlatego właśnie warto się temu przyjrzeć z bliska.

 

Anonimowość? Tylko do pewnego momentu

W Polsce, podobnie jak w wielu krajach Unii Europejskiej, obowiązują przepisy mające na celu przeciwdziałanie praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. I właśnie te przepisy mają wpływ na to, czy zakup złota zostanie zarejestrowany, czy nie. Wszystko zależy od formy płatności i wartości transakcji.

Jeśli płacisz gotówką, czyli fizycznie przekazujesz banknoty sprzedawcy - anonimowość możliwa jest tylko wtedy, gdy kwota transakcji nie przekracza 10 000 euro (czyli około 45 000 zł). To granica, po przekroczeniu której sprzedawca musi już Cię zidentyfikować. W praktyce oznacza to konieczność okazania dokumentu tożsamości i wpisania Twoich danych do systemu. Nikt nie zrobi tego z ciekawości, to po prostu obowiązek wynikający z przepisów ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy.

Natomiast w przypadku transakcji bezgotówkowych, czyli np. płatności przelewem, kartą, ten próg jest jeszcze wyższy i wynosi 15 000 euro. Do tej kwoty zakupy mogą odbywać się bez formalnej identyfikacji klienta, choć oczywiście, jeśli robisz przelew z konta na konto, pewien ślad i tak zostaje.

To oznacza, że jeśli chcesz kupić złoto anonimowo, najbezpieczniej będzie trzymać się poniżej tych progów i zapłacić gotówką.

Co ciekawe, podobne limity dotyczą nie tylko złota inwestycyjnego, jak sztabki czy monety bulionowe, ale również kosztownej biżuterii czy luksusowych zegarków. Jeśli więc pierścionek zaręczynowy kosztuje 50 000 zł i ktoś chce go opłacić gotówką - dane kupującego muszą być już zarejestrowane. Tak, nawet romantyczne gesty mogą być objęte formalnościami.

Alior Bank

 

Sklep jubilerski czy menniczy? To ma znaczenie

Nie każdy punkt sprzedaży złota działa w ten sam sposób. Inaczej będzie w sklepie jubilerskim w centrum handlowym, a inaczej w profesjonalnym punkcie sprzedaży złota inwestycyjnego. Jubilerzy zwykle nie oferują dużych ilości czystego złota inwestycyjnego, tylko biżuterię, często z domieszką innych metali. I jeśli nie płacisz gotówką za bardzo drogi komplet, nie zostawiasz po sobie zbyt wielu śladów.

Z kolei w mennicy, kantorze czy sklepie online oferującym sztabki i monety, wszystko działa znacznie bardziej formalnie. Tam już przy większych kwotach konieczne będzie podanie danych, a jeśli chcesz kupić online, to i tak zostawiasz po sobie ślad - imię, adres wysyłki, numer konta bankowego, z którego idzie przelew. Niby nikt nie ma rejestru "złotych zakupów", ale dane są.

Zresztą sama płatność przelewem czy kartą pozostawia ślad w historii bankowej. A jeśli ktoś ma dostęp do tej historii, może domyślić się, co kupiłeś. Szczególnie jeśli sprzedawcą był sklep w nazwie mający "złoto", "mennica" albo "sztabki". Więc - czy to się rejestruje? Formalnie nie zawsze, ale ślady są.

 

Złoto w systemie - a może poza nim?

Ciekawostka: w niektórych krajach (np. w Niemczech) można kupić złoto całkowicie anonimowo, do wysokości 2 000 euro. I jeszcze niedawno ten limit wynosił aż 15 000 euro. W Polsce takie coś byłoby dzisiaj nie do pomyślenia. Dlatego niektórzy inwestorzy wolą kupować złoto właśnie poza granicami. Jednak przewożenie złota przez granicę również podlega przepisom. Masz w kieszeni złotą monetę? Pewnie nikt się nie czepnie. Ale jeśli masz kilogram sztabek? Lepiej to zgłoś, zanim znajdziesz się w niezręcznej sytuacji na lotnisku lub złapie Ciebie kontrola drogowa.

Są też tacy, którzy kupują złoto z drugiej ręki, na przykład na giełdach staroci, w antykwariatach lub od znajomych. I tutaj formalności nie ma wcale. Tyle, że też nie ma żadnej gwarancji jakości, a ryzyko podróbek jest spore. Więc o ile taka forma zakupu jest całkowicie poza systemem, to wiąże się z innym ryzykiem - nieprawdziwego złota.

złoto
Kryształ złota. © Źródło: Wikimedia Commons. Autor: Alchemist-hp. Licencja: CC BY-SA 3.0 DE.

 

Czy ktoś będzie wiedział, że masz złoto?

To pytanie zadaje sobie wielu ludzi. Zwłaszcza w czasach, gdy mówi się o cyfrowym pieniądzu, inwigilacji i braku prywatności. No więc, kto może się dowiedzieć, że kupiłeś złoto?

Jeśli kupiłeś je anonimowo (czyli za gotówkę, poniżej limitu), teoretycznie nikt. Ale jeśli był to zakup online, płatność przelewem lub karta, to informacja zostaje w banku. Jeśli kwota była duża, sprzedawca ją zgłosił. Jeśli przechowujesz złoto w bankowej skrytce, to formalnie nikt nie wie, co tam masz, ale bank wie, że masz skrytkę. Jeśli natomiast przechowujesz złoto w domu, nikt o tym nie wie - dopóki się nie pochwalisz.

Nie ma obowiązku zgłaszania zakupu złota, poza przypadkami opisanymi powyżej. Tylko, że nie ma całkowitej anonimowości, jeśli robisz zakupy przez internet lub zostawiasz swoje dane.

 

Dlaczego ludzie w ogóle chcą anonimowości przy zakupie złota?

To też ciekawe pytanie. Dlaczego komuś tak bardzo zależy, by nikt nie wiedział, że kupił trochę metalu? Przecież to nie zbrodnia. Powodów może być wiele.

Po pierwsze - złoto to coś, co można łatwo ukryć i co długo nie traci na wartości. Dla wielu to "plan B" na trudne czasy. I lepiej, by nikt o tym nie wiedział.

Po drugie - niektórzy nie ufają systemowi finansowemu. Skoro banki mogą zablokować konto, to złota nikt Ci nie zabierze jednym kliknięciem. To wciąż fizyczny majątek, niezależny od cyfrowego świata.

Po trzecie - prywatność sama w sobie bywa wartością. Tak jak nie chcesz, żeby wszyscy wiedzieli, ile zarabiasz czy co masz w sejfie, tak samo nie chcesz, by ktoś wiedział o Twoich inwestycjach.

I jeszcze jedna rzecz - są osoby, które kupują złoto jako prezent, np. na chrzest albo ślub. I nie chcą, żeby obdarowany był rejestrowany w jakimkolwiek systemie. W końcu to podarunek, nie zakup firmowy z fakturą.

Velo Bank

 

Konfiskata złota i nie tylko złota

Niektórzy ludzie, inwestując w złoto, mają gdzieś z tyłu głowy scenariusz, który wielu uznałoby za przesadzony - konfiskata. Historia pokazuje, że nie jest to tylko czarny scenariusz z filmów, bo złoto w rękach obywateli nie zawsze było mile widziane przez rządy.

W Polsce po II wojnie światowej, w czasach komunistycznych, trzymanie złota było praktycznie zakazane. Władza ludowa uważała, że kruszec w prywatnych rękach to przejaw burżuazyjnych ciągotek. Posiadanie większych ilości złota mogło skończyć się bardzo nieprzyjemnie - konfiskatą, a nawet postępowaniem karnym. Oficjalnie chodziło o kontrolę nad obrotem dewizowym i bezpieczeństwo finansowe państwa, ale w praktyce był to sposób na ograniczenie niezależności obywateli.

I Polska nie była wyjątkiem. W USA w 1933 roku prezydent Franklin D. Roosevelt zobowiązał obywateli do oddania złota rządowi za ustaloną cenę, oczywiście. Oficjalnie miało to pomóc w walce z wielkim kryzysem. W praktyce: kto nie oddał, ten łamał prawo.

A współczesność? Niby wszystko jawne i demokratyczne, ale ... weźmy przykład Grecji z roku 2015. Tam nie zabierano złota, ale zrobiono coś, co mocno wstrząsnęło obywatelami. Zamrożono dostęp do pieniędzy na kontach bankowych. Wprowadzono limity wypłat, a osoby mające większe oszczędności straciły do nich dostęp na wiele tygodni, a nawet miesięcy. Dla wielu to była pobudka. Bo jak masz w banku 50 000 euro, a możesz wypłacić 60 euro dziennie - to czy te pieniądze są naprawdę Twoje?

Dlatego właśnie złoto ma taką opinię "ostatecznego zabezpieczenia". Trudniej je zablokować, nie da się go wyłączyć jak konta online, a jeśli nikt nie wie, że je masz - to i nikt nie przyjdzie po nie z nakazem. W oczach wielu inwestorów to nie tyle lokata kapitału, co wolność w fizycznej postaci.

 

Zapraszamy również do zapoznania się z naszymi pozostałymi artykułami:

Dodaj komentarz

Guest

Wyślij

Porównania - promocje