O tym jak Ameryka kupiła lodowy kawałek Rosji
W roku 1867 Amerykanie kupili Alaskę od Rosji za - uwaga - 7,2 miliona dolarów. Na tamte czasy to była zawrotna suma. W 2023 roku taka transakcja kosztowałaby prawie 22,5 miliarda dolarów. Sporo? Niby tak, ale dla Ameryki to przecież nic wielkiego. Alaska wbrew pozorom nie była tylko zimną krainą pełną niedźwiedzi i śniegu. Historia tej transakcji jest pełna nieoczekiwanych zwrotów i absurdów, a nawet kilku ciekawostek, o których warto wspomnieć.
Po co Rosji była Alaska?
W XVIII wieku Rosja postanowiła zdobyć nowy kawałek świata - tak daleko, jak tylko się dało. Promyshlenniki, czyli handlowcy i traperzy, ruszyli przez bezkresne przestrzenie Syberii, ciągnąc za sobą futra i marzenia o wielkiej przygodzie. Dotarli na Alaskę, gdzie śnieg nie topnieje, a zimno jest bardziej surowe niż carskie ukazy. Co to ukaz? W dawnej i obecnej Rosji dekret, edykt lub akt prawny.
Nowo przybyli zaczęli zakładać osady. Powstały punkty handlowe, małe miasteczka i pierwsza "metropolia" - Nowy Archangielsk, który dziś znamy jako Sitka. Jednak Rosjan na tej wielkiej krainie nigdy nie było zbyt wielu. W 1867 roku w owej osadzie, mieszkało ich zaledwie 968. W drugim co do wielkości miasteczku, Saint Paul, naliczono ledwie 283 dusze. Cała Alaska wydawała się bardziej pusta niż Syberia.
Choć futra były cennym towarem, koszty utrzymania tych odległych osad były astronomiczne. Podróż w tamte strony przypominała wyprawę na koniec świata. Z czasem Rosja zaczęła myśleć, że ta lodowa kraina jest może bardziej kłopotem niż skarbem.
Alaska - niechciany luksus
Kiedy nadszedł XIX wiek, Rosji zaczęło się robić gorąco - a dokładniej w 1853 roku, podczas wojny krymskiej. Rosja, wielkie imperium o wielkich ambicjach, postanowiła sprawdzić, kto rządzi w regionie. I tak stanęła do walki przeciwko Imperium Osmańskiemu, które miało za sobą wsparcie Wielkiej Brytanii i Francji. Wynik? Klęska, jakiej się nie spodziewali. W tej wojnie zginęło aż 450 tysięcy Rosjan i 200 tysięcy żołnierzy po stronie koalicji. Kosztowne zwycięstwa po stronie sprzymierzonych i sromotne straty Rosji.
Po przegranej wojnie car Aleksander II zrobił coś, co dla cara było dość nietypowe: zaczął szukać oszczędności. Spojrzał na mapę i na północy, za oceanem, zobaczył Alaskę - wielką, lodową, niemal pustą ziemię. Może i miała potencjał, ale jej utrzymanie i obrona pochłaniałyby gigantyczne sumy. A gdyby przyszło do wojny z Brytyjczykami? Obrona tej odległej krainy byłaby jak walka z wiatrakami. Lepiej, żeby Alaska trafiła w inne ręce, ale takie, które nie będą zagrażać rosyjskim interesom.
I tak car wpadł na pomysł: "Sprzedajmy ją Amerykanom!" Może to nie był szczyt dumy, ale przynajmniej nie oddałby jej wrogom. W ten sposób Rosja pozbyłaby się drogiego problemu, a jednocześnie zdobyła fundusze, których tak desperacko potrzebowała.
Zdj. czek którym zapłacono za sprzedaż Alaski.
Seward i zakup Alaski
Po stronie amerykańskiej pojawił się William H. Seward, sekretarz stanu, który był wielkim entuzjastą powiększania terytorium USA. Marzył on o posiadaniu całej półkuli północnej. Gdy usłyszał, że Rosja chce sprzedać Alaskę, zaczął działać. Pomimo opozycji w Kongresie i określeń, że kupuje "lodówkę" czy "ogród dla niedźwiedzi polarnych", Seward kontynuował negocjacje.
Seward i rosyjski dyplomata Eduard de Stoeckl podpisali traktat 30 marca 1867 roku, o 4 rano. Za Alaskę, 1 518 800 kilometrów kwadratowych, Ameryka zapłaciła równowartość dwóch centów za akr! Ale, mimo że transakcja była świetna, nie każdy Amerykanin był zachwycony. Gazety i nie tylko one, nazywały ją "Sewardowym szaleństwem". Kupienie krainy lodu wydawało się wielu osobom, delikatnie mówiąc lekkomyślne.
I w ten oto niezwykły sposób Amerykanie kupili wydawać by się mogło jak na tamte czasy, kawał bezużytecznej ziemi.
Zamieszanie z flagą - oficjalne przekazanie Alaski
Oficjalne przekazanie Alaski miało miejsce 18 października 1867 roku w Sitce. Rosjanie i Amerykanie zebrali się przed rezydencją gubernatora. Żołnierze rosyjscy opuszczali flagę z dwugłowym orłem, Amerykanie wciągali swoją flagę pełną gwiazd i pasów. Sytuacja była podniosła… aż do momentu, kiedy rosyjska flaga utknęła na maszcie. Musiano wspinać się, by ją odczepić, a w końcu dopiero trzeci żołnierz poradził sobie z opornym orłem. Amerykanie, obserwując ten spektakl, zastanawiali się, czy to nie zły omen. Mimo wszystko flaga została zdjęta, a w jej miejsce zawisła amerykańska.
Rosjanie na Alasce po jej sprzedaży
Po sprzedaży Alaski większość Rosjan wróciła do domu. Kilku kupców i księży zostało, ale większość uznała, że nic tam po nich. Co ciekawe, Rosjanie mieli możliwość darmowego powrotu statkiem do ojczyzny. Podobno rejs był prawdziwym koszmarem - pełno ludzi, a do tego załoga statku piła w każdym porcie. To na pewno była niezapomniana podróż do domu! Statek nim dotarł do Petersburga zawinął m.in. na Hawaje, Tahiti, Brazylię oraz Londyn.
Gorączka złota
Choć początkowo niewielu Amerykanów osiedlało się na Alasce, wszystko zmieniło się w 1896 roku. Rozpoczęła się tzw. gorączka złota na Klondike. Wieść o złocie w rzece Klondike rozeszła się szybciej niż śnieżyca na Alasce. Ludzie z całego kontynentu pakowali namioty, łopaty i wszystko, co dało się unieść. Marzyli o górach złota i o życiu bez trosk. Problem w tym, że droga na północ była nieprzeciętnie trudna.
Na miejscu czekało ich więcej lodu niż złota i więcej problemów niż pieniędzy. Wiele osób porzucało swoje marzenia po pierwszej zimie. Inni zostawali i próbowali jeszcze raz, i jeszcze raz. Było zimno, ciężko, ale za to klimatycznie - i dosłownie, i w przenośni!
Ci, którzy mieli szczęście, wracali jako milionerzy, ale większość zostawała, z jednym złotym wspomnieniem: "przynajmniej próbowałem". Alaska, dotąd uważana za bezwartościową "lodówkę", zaczęła błyszczeć nowym blaskiem. A Rosja? No cóż, patrzyła na to wszystko i myślała, że to chyba najdroższy śnieg w historii.
Co na to Brytyjczycy?
Rosja kombinowała jak koń pod górę. Z jednej strony Alaska nie była jej specjalnie potrzebna, z drugiej - lepiej, żeby przypadkiem nie wpadła Brytyjczykom w ręce. W końcu kto by chciał mieć takiego rywala tuż za płotem? Amerykanie byli daleko za oceanem, więc sprawa wydawała się korzystna.
Sprzedaż Alaski była jak partia szachów - Rosja pozbyła się potencjalnych kłopotów, a jednocześnie osłabiła wpływy Brytyjczyków w regionie. Dla cara to była niezła partia! Brytyjczycy zostali bez dostępu do tej lodowatej krainy, a Rosja mogła spać spokojnie. Pamiętajmy, że Wielka Brytanie była wtedy potęgą światową z którą liczyły się inne mocarstwa.
Ciekawostka: w 1921 roku Imperium Brytyjskie zajmowało 33 mln km2 ziemi, co stanowiło 1/4 całkowitej powierzchni lądów na świecie! Wielkość lądów to 149 milionów km2. Jak to możliwe, że Anglicy mieli aż tyle terenu? Panowali nad dzisiejszą Kanadą, Indiami, Australią oraz sporą częścią Afryki.
Seward i jego upartość sukcesem dla Ameryki
Seward, mimo początkowej krytyki, przewidział, że Alaska będzie kluczem do handlu z Azją. Wiedział, że Amerykanie mogą zyskać na bliskim sąsiedztwie z Rosją i Azją, a Alaska będzie służyć jako baza dla ich morskich operacji. Nie przewidział wprawdzie, że stanie się kiedyś roponośnym eldorado ale miał intuicję.
Choć prasa czasem drwiła z zakupu, badania pokazały, że większość gazet popierała transakcję. Głównym narzekaczem był New York Tribune. Mimo to, redaktorzy wielu innych gazet widzieli szansę na rozwój gospodarczy i na przyjaźń z Rosją. Jedna z legend mówi, że Alaska była niechciana przez Amerykanów, ale to tylko mit.
Alaska jako stan
Alaska przez lata była jak niechciany prezent od dalekiego krewnego. Kupiona przez USA od Rosji za "grosze". Bo co tam właściwie było? Lód, śnieg, wydobyte już złoto, a potem… jeszcze więcej śniegu. Stany Zjednoczone trzymały ją na dystans. Zresztą, komu by się chciało przeprowadzać na koniec świata?
Ale potem przyszły lata 50. XX wieku, i sytuacja zaczęła się zmieniać. Amerykanie odkryli, że ta z pozoru zimna i niegościnna ziemia kryje coś więcej niż niedźwiedzie polarne. Alaska miała coś znacznie cenniejszego: ropę, gaz, lasy pełne drewna i jedne z najbogatszych łowisk na świecie. Wszyscy nagle przejrzeli na oczy - to śniegowisko miało więcej wartości, niż ktokolwiek przypuszczał.
I tak, 3 stycznia 1959 roku, Alaska została oficjalnie 49. stanem USA. Amerykanie nabrali do niej szacunku, a nawet odrobiny miłości. Od tamtego czasu Alaska jest ważną częścią USA - trochę jak ten niesforny kuzyn, który zawsze przynosi na rodzinne spotkania ciekawe historie.
Co roku, 18 października, mieszkańcy Alaski obchodzą "Alaska Day". To dzień, by wspominać, jak wielka okazja czaiła się w tej krainie lodu i niedźwiedzi. Kupiona za drobne, dziś jest jednym z cenniejszych strategicznie stanów. Alaska pokazała, że czasem największe skarby kryją się pod lodami, a najdziwniejsze decyzje mogą przynieść najwięcej zysków.
Polecane artykuły:
- Promocje darmowe pieniądze - dlaczego banki oferują kasę
- Błękitny diament Hope - klątwa, czy przesądy - historia klejnotu
- Ile wydobyto złota na świecie oraz jak przebiega proces jego wydobycia
- Drobna moneta egipska - piastr, piaster, piastra
- Kupno na raty w sklepie - za i przeciw - czy warto kupować
- Ile wynosi okres reklamacji w zdrapkach Lotto?