Alior Bank

Co to są transakcje DCC i dlaczego warto ich unikać?

Transakcje DCC

 

Pojechałeś za granicę, wypoczywasz, zwiedzasz, kupujesz pamiątki i świeżo wyciskany sok na lokalnym bazarku. Wszystko idzie świetnie, aż nagle przychodzi płatność kartą. Nie przeczytałeś komunikatu na terminalu, kliknąłeś "tak", bo przecież chcesz już tylko iść dalej. A potem patrzysz na konto i ... co jest? Dlaczego zapłaciłeś więcej, niż wynikało z ceny w sklepie? Witamy w świecie transakcji DCC - czyli dynamicznego przewalutowania, przez które tysiące osób każdego dnia nieświadomie tracą pieniądze. Co ciekawe, nie mówimy tu tylko o osobach, które pierwszy raz wyjechały za granicę.

Nabierają się na to nawet ci, którzy mają karty wielowalutowe i na co dzień ogarniają finanse lepiej niż niejedna księgowa. Paradoks? Trochę tak, ale to pokazuje, jak skutecznie system DCC potrafi omamić nawet tych bardziej świadomych użytkowników.

Czy DCC to diabeł wcielony i należy się go bać jak ognia? Nie do końca. Choć w większości przypadków nie jest to opcja korzystna, to zdarzają się sytuacje, w których może mieć sens. Warto więc wiedzieć, co, jak i kiedy, bo jak to zwykle bywa - największe pułapki kryją się tam, gdzie nikt ich nie zauważa.

 

DCC - co to jest?

Wyobraź sobie, że płacisz kartą za obiad w Barcelonie. Kelner podaje terminal, Ty przykładasz kartę, a na ekranie pojawia się pytanie: "Zapłacić w EUR czy w PLN?" Hm, myślisz sobie - "W złotówkach będzie lepiej, od razu wiem, ile zejdzie z konta". Klikasz PLN i właśnie w tej chwili aktywowałeś DCC, czyli Dynamic Currency Conversion.

Czym więc dokładnie jest DCC? To usługa oferowana w zagranicznych terminalach płatniczych i bankomatach, która pozwala przeliczyć kwotę transakcji od razu na walutę Twojego kraju. W teorii ma to dać Ci wygodę i jasność - widzisz konkretną kwotę w złotówkach i nie musisz się zastanawiać, ile wyniesie Cię obiad czy wypłata z bankomatu. Proste, przejrzyste, zrozumiałe? No niby tak, ale tylko na pierwszy rzut oka.

Warto sobie zadać pytanie, co tak naprawdę się wtedy dzieje? Operator terminala - czyli nie Twój bank, nie Visa, nie Mastercard, tylko lokalna firma obsługująca płatności ... sama decyduje, po jakim kursie przeliczy Ci euro na złotówki. A skoro to on ustala kurs, to możesz być pewien, że nie robi tego dla Twojego dobra. W praktyce te kursy bywają znacznie gorsze niż standardowe kursy bankowe. Czasem różnica to 3-4%, ale są przypadki, gdzie przeliczniki są o 10% mniej korzystne niż te oferowane przez organizację kartową.

Zwykły turysta może nawet nie zauważyć, że zapłacił więcej, bo przecież "przy terminalu pokazało się 270 zł, no to chyba tyle kosztowało, nie?" A potem zdziwienie: znajomy płacił w tym samym miejscu, ale w euro, i finalnie z konta zeszło mu 245 zł. Co poszło nie tak? Odpowiedź: DCC.

Ciekawostka? Proszę bardzo. Już kilka lat temu Komisja Europejska zauważyła, że usługa DCC może wprowadzać w błąd, i nie zostawiła tego bez reakcji. W ramach unijnych przepisów wprowadzono obowiązek wyraźnego informowania klientów o kosztach przewalutowania jeszcze przed zatwierdzeniem transakcji. Terminale i bankomaty powinny teraz pokazywać nie tylko kwotę w lokalnej walucie i w złotówkach, ale też zastosowany kurs oraz wysokość narzucanej marży.

Problem w tym, że mimo tych zmian wciąż zdarzają się miejsca, gdzie opcja DCC jest domyślnie zaznaczona, a ekran z informacją o kursie znika po kilku sekundach. A przecież będąc za granicą, w pośpiechu, nie zawsze masz czas i uwagę, by to zauważyć. I właśnie na tym polega spryt całego mechanizmu. Formalnie wszystko jest zgodnie z prawem, ale w praktyce ... no cóż, nie zawsze działa to na korzyść klienta.

Największy problem z DCC? To, że wygląda jak przysługa, a w rzeczywistości to dodatkowy koszt. Niby wiesz, ile płacisz, ale płacisz więcej. Niby masz kontrolę, ale nad czym? Nad gorszym kursem, który ktoś Ci podrzucił jako "opcję premium"? No właśnie.

Dlatego świadomość tego, czym jest DCC, to pierwszy krok do tego, żeby nie dać się złapać w tę sprytną, lecz kosztowną pułapkę. Bo jak pokazuje praktyka - im więcej wiesz, tym mniej tracisz.

Charytatywne

 

Jak uniknąć transakcji DCC w bankomacie i terminalu płatniczym

Tutaj liczy się przede wszystkim jedno: uważność. Bo DCC nie włącza się samo - to Ty, często nieświadomie, potwierdzasz, że chcesz z niego skorzystać. Jak do tego dochodzi? Zazwyczaj bardzo szybko: terminal pyta, w jakiej walucie chcesz zapłacić, a Ty zamiast lokalnej waluty, wybierasz złotówki.

Co więc robić, żeby tego uniknąć?

Po pierwsze zawsze wybieraj walutę kraju, w którym jesteś. Jeśli jesteś we Francji - płacisz w euro. W Czechach - w koronach. W USA - w dolarach. To zasada absolutna. Nie wybieraj PLN, nawet jeśli terminal kusi, że "to będzie szybciej" albo "lepiej wiesz, ile zapłacisz". Wiesz, ale zapłacisz więcej.

Po drugie czytaj, co pokazuje ekran terminala. Tak, nawet gdy ekspedientka już czeka, a za Tobą stoi kolejka. Masz prawo spojrzeć, co zatwierdzasz. Jeśli widzisz informację typu "zapłać w swojej walucie - PLN", "akceptuj przewalutowanie", "kurs gwarantowany" - to właśnie DCC. Kliknij "anuluj", "odrzuć", "zapłać w walucie lokalnej", "decline conversion".

Po trzecie - bankomaty. Tu jest jeszcze większy myk, bo niektóre z nich automatycznie pokazują kwotę w złotówkach i pytają: "Potwierdź wypłatę 640 zł". A Ty widzisz znaną walutę i myślisz "okej". Ale po chwili orientujesz się, że wypłaciłeś równowartość 550 zł tylko że po drakońskim kursie. Dlatego zasada jest ta sama: szukaj opcji "charge in local currency", without conversion", "decline DCC". Jeśli jej nie ma lepiej anulować i poszukać innego bankomatu (najlepiej należącego do znanego banku, nie prywatnego operatora).

Warto też wiedzieć, że niektóre aplikacje bankowe dają możliwość blokowania DCC. Jeśli masz kartę np. w Revolucie, Wise czy innym fintechu - sprawdź, czy możesz ustawić odrzucanie takich transakcji z góry. To dodatkowa warstwa ochrony, która działa w tle.

No i jeszcze jedno - jeśli masz kartę wielowalutową, to nie znaczy, że jesteś bezpieczny. DCC może się aktywować mimo wszystko, jeśli wybierzesz złą opcję. Karta może mieć euro, dolary i funty, ale terminal nie zna Twoich ustawień - on widzi tylko Twoją narodowość i podsuwa złotówki jako "lepszy wybór". Dlatego wszystko zależy od Twojej decyzji w danym momencie.

Czy trzeba być paranoikiem? Nie. Ale świadomym zdecydowanie tak, bo różnica między mądrą płatnością a niepotrzebną stratą to często jedno kliknięcie.

pieniądze

 

Czy DCC zawsze jest niekorzystne?

Na pierwszy rzut oka tak. W większości przypadków dynamiczne przewalutowanie to pułapka dla nieuważnych. Terminal lub bankomat przelicza kwotę na złotówki po własnym, mało korzystnym kursie i dorzuca do tego marżę, której często nawet nie widzisz. Efekt? Płacisz więcej, niż gdyby transakcję przeliczył Twój bank albo organizacja kartowa, jak Visa czy Mastercard.

Ale czy zawsze jest niekorzystnie? No nie do końca. Choć to rzadkie, istnieją sytuacje, w których DCC może się okazać lepszym wyborem. Jakie? Przede wszystkim te, gdy:

  • robisz bardzo małą transakcję,
  • masz kartę, która pobiera wysoką prowizję za przewalutowanie, np. 4-5% od każdej operacji, a terminal oferuje przeliczenie po kursie z mniejszą marżą, np. 2%.
  • masz na koncie bardzo mało pieniędzy i musisz wiedzieć dokładnie, ile złotówek zostanie pobrane. Wtedy przewidywalność DCC (czyli "zapłacisz dokładnie 87,36 PLN") może być ważniejsza niż optymalizacja kursu. Zyskujesz wtedy kontrolę, ale tracisz trochę pieniędzy. Coś za coś.

W teorii  wtedy DCC może wyjść taniej. Jednak to wyjątek od reguły, nie norma. A żeby skorzystać z tego "wyjątku", trzeba znać dokładnie warunki swojej karty, przewidywać marżę terminala i mieć szczęście. Trochę za dużo zmiennych jak na coś, co trwa kilka sekund.

Poza tym terminale rzadko informują uczciwie o kursie. Czasem pokazują go na chwilę, czasem ukrywają pod hasłami typu "gwarantowana kwota", "zabezpieczenie przed zmianą kursu". Z punktu widzenia portfela ... no cóż, różnie bywa.

Dlatego jeśli nie jesteś absolutnie pewny, że kurs DCC jest korzystny - po prostu go unikaj. W 9 przypadkach na 10 wyjdziesz na tym lepiej. A w tym jednym, dziesiątym? Stracisz może 2-3 złote.

Choć z punktu widzenia klientów DCC często oznacza stratę, dla sprzedawców to szansa na dodatkowy zarobek. Operatorzy terminali promują usługę dynamicznego przewalutowania jako wygodną, przejrzystą i "klientolubną". Prawda jest jednak taka, że wygoda ta ma swoją cenę. A zyski z DCC nie biorą się z powietrza - płaci je klient, który wybrał złotówki zamiast lokalnej waluty. Czy to uczciwe? Formalnie tak. Czy korzystne? To już zupełnie inna historia.

PKO BP

 

Nie daj się przewalutować bez sensu

DCC to nie jest oszustwo, ale też nie jest to prezent dla podróżujących. To usługa, która pod przykrywką wygody bardzo często podnosi koszt transakcji. I to w sposób, którego wiele osób nawet nie zauważa, bo skupiają się tylko na końcowej kwocie w znanej walucie. Tymczasem wartością, jaką tracimy, jest przejrzystość i uczciwość kursowa, czyli coś, co powinno być standardem, a nie wyjątkiem.

Dlatego: jeśli masz wybór, zawsze wybieraj lokalną walutę. Jeśli terminal coś sugeruje, nie bój się anulować płatności i zapłacić gdzie indziej. Pamiętaj, że Twoje pieniądze są Twoją sprawą i to Ty decydujesz, kto i jak będzie je przeliczał.

A na koniec coś, co warto zapamiętać na zawsze: jeśli podczas transakcji zagranicznej widzisz opcję "zapłać w PLN" to najlepiej wybierz inną opcję. W finansach jest, jak w życiu - najtańsze nie zawsze znaczy najkorzystniejsze, ale najwygodniejsze często kosztuje najwięcej.

 

Zapraszamy również do zapoznania się z naszymi pozostałymi artykułami:

Dodaj komentarz

Guest

Wyślij

Porównania - promocje